Międzygórze

Macie takie miejsca, które was relaksują? O których wiecie, że pojedziecie tam i nie ma opcji, żeby to był nieudany wyjazd? Niezależnie od pogody i pory roku. Dla nas takim miejscem jest Międzygórze.

20160924_172307
Nasz ulubiony budynek w Międzygórzu – wersja letnia

Szwajcaria w Polsce

Bardzo długo zbieraliśmy się do tego wpisu, mimo że Międzygórze to chyba najczęściej odwiedzane przez nas miejsce. Jego nazwa nie jest przypadkowa – miejscowość leży w dolinie, a otaczają ją góry Masywu Śnieżnika. Niezwykłość temu miejscu nadaje bliskość gór i przyrody, ale przede wszystkim charakterystyczna zabudowa w stylu tyrolskim. Miejscowość zawdzięcza to Mariannie Orańskiej, która w XIX wieku z leśnej osady drwali  postanowiła uczynić uzdrowisko. Lubimy miejsca, w których architektura pasuje do otaczającej natury, a międzygórska kompozycja to strzał w dziesiątkę. Oprócz wielu zabytkowych budynków w nietypowym dla naszego regionu stylu, klimat nadają również dwa kościoły – drewniany i murowany. Moglibyśmy teraz pisać szczegółowo o historii tej wioski, ale takie informacje z łatwością sami znajdziecie. Skupimy się na tym co można w Międzygórzu robić, gdzie spać i jeść.

Aktywności górskie i nie tylko

Śnieżnik (1424 m. n.p.m.) – Międzygórze jest doskonałą bazą wypadową w góry, przede wszystkim na Śnieżnik, należący do Korony Gór Polski i Korony Sudetów. Z miejscowości na Halę pod Śnieżnikiem prowadzą trzy szlaki, w tym Główny Szlak Sudecki. Na hali mieści się schronisko PTTK, skąd na sam szczyt pozostaje już tylko pół godziny. Wiele razy zdarzyło nam się robić półdniową wyprawę-pętelkę, np. wejście szlakiem czerwonym, a zejście zielonym. Jeśli wyjdzie się w góry po śniadaniu, powrót będzie akurat w porze obiadowej. Paweł ma też na koncie wyprawy ze startem z Międzygórza, noclegiem w schronisku pod Śnieżnikiem i zejście do Stronia Śląskiego lub Bielic. Jednak tras w Masywie Śnieżnika jest mnóstwo, a sam masyw zaliczany jest wraz z Karkonoszami i Wysokim Jesionikiem do Wysokich Sudetów (trzy grupy górskie wystające ponad poziom lasu).

Igliczna oraz Sanktuarium Marii Śnieżnej – to również częsty cel wypraw z Międzygórza. Prowadzi do niego Główny Szlak Sudecki. Przy zabytkowym sanktuarium znajduje się też schronisko PTTK oraz punkt widokowy. Dobrym rozwiązaniem choćby dla rodzin z małymi dziećmi jest podjechanie samochodem na parking, z którego pozostaje tylko kilkaset metrów do celu. Jednak ponieważ ostatni fragment prowadzi wąską górską drogą obowiązuje tam ruch wahadłowy. Wjazdy od w pół do każdej godziny, zjazdy o każdej pełnej godzinie.

Ogród Bajek – nietypowa atrakcja, przede wszystkim dla najmłodszych turystów. Ogród pełen wyrzeźbionych postaci z bajek i mitów, stworzony w latach dwudziestych zeszłego wieku przez Izydora Kristiena. Mieści się pośród lasów i łąk, pół godziny na piechotę od centrum Międzygórza. Można dojść tam szlakiem żółtym i czerwonym.

Tama – zapora przeciwpowodziowa z początków XX wieku, interesujący przykład inżynierii z tego okresu. Wrażenie może zrobić spacer po szczycie wysokiej na trzydzieści metrów tamy, co stanowi też dobry punkt widokowy.  Można tam dojść szlakiem zielonym, który dalej prowadzi na Igliczną.

Wodospad Wilczki – do niedawna najwyższy wodospad w Sudetach, na równi z wodospadem Kamieńczyk. Jednak nawał wody podczas powodzi w 1997 roku wymył sztuczny próg stworzony w XIX wieku. Obecnie woda spada z wysokości 22 metrów, a następnie płynie wąskim kanionem.

Gdzie spać i jeść

Gigant – nazwa nie wzięła się znikąd. Ogromny budynek, w którym kiedyś mieściło się sanatorium dla osób z chorymi płucami. Wystrój pokoi pamięta jeszcze czasy PRL-u, ale jest czysto. Najlepszym elementem jest taras, na którym można wypić poranną kawę, albo wieczorne piwo. Nocowaliśmy tam trzy razy, w tym raz zimą. Niestety zimą właśnie mocno się zawiedliśmy, gdyż nasz pokój nie został ogrzany zanim przyjechaliśmy. W ośrodku można wykupić wyżywienie – jadłospis zmienia się codziennie. Jedliśmy tu tylko śniadania – nie zrobiły na nas wielkiego wrażenia. Jednak nawet jeśli nie zostajecie na noc w tym ośrodku, warto zajść na ulicę Sanatoryjną by zobaczyć sam budynek, który jest naprawdę imponujący.

Dom nad Wodospadem – tak jak w przypadku Giganta – nazwa nie jest przypadkowa. Pensjonat leży nad wodospadem Wilczki. Pokoje są czyste i przytulne. Na parterze budynku działa restauracja z jedzeniem na przyzwoitym poziomie. Warto odnotować, że „Dom nad Wodospadem” kontynuuje przedwojenne tradycje, a niegdyś to miejsce nazywało się „Zum Wasserfall”. Zdecydowanie polecamy.

Willa Róż – położona jest wyżej i dalej od centrum niż Gigant i Dom nad Wodospadem. Pojechaliśmy tam już z Wojtkiem i razem ze znajomymi i ich córeczką wynajęliśmy ładnie urządzony apartament z łazienką i kuchnią. Dużym plusem jest spory taras tuż nad drogą prowadzącą na szlak na Śnieżnik. Popijając poranną kawę obserwowaliśmy ludzi wybierających się na tą górę. Można też skorzystać z sauny (za dodatkową opłatą). Obiekt jest przyjazny dzieciom. Co to znaczy? Po pierwsze można się w nim zatrzymać z dzieckiem (nie wszędzie jest to możliwe).  Po drugie Willa otoczona jest dużym podwórkiem, na którym jest, m.in. trampolina, basen, hamaki, mały plac zabaw. Jest w czym wybierać. Zdecydowanie polecamy:)

Alpejski Dwór – nie nocowaliśmy w tym pensjonacie, ale mieliśmy przyjemność jeść tam obiad. Był naprawdę smaczny. Siedząc przy stolikach na zewnątrz ma się piękny widok. Co jeszcze? Przemiła obsługa. Przy następnym wyjeździe do Międzygórza zdecydowanie rozważymy zarezerwowanie tam noclegu.

Marianna – to kawiarnia w centrum Międzygórza. Bardzo przytulne wnętrze plus dobra kawa, ciasta i spory wybór piw. Na półkach i parapetach leży całkiem sporo książek, a także planszówki. Gdy pogoda sprzyja można wygodnie umościć się na leżaku przed Marianną. Dobre miejsce.

Dojazd

Najlepszą opcją pozostaje własny samochód, a droga z Wrocławia zajmuje niecałe dwie godziny. Dla niezmotoryzowanych pozostaje dojazd pociągiem do Kłodzka albo Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie można przesiąść się na autobus. Niestety, ta opcja może zająć nawet pół dnia.

18 uwag do wpisu “Międzygórze

  1. Odwiedzane nie jednokrotnie 🙂 moje ciche miejsce na ziemi. Chodzę po górach dość często albo najlepiej napisać ile się da 🙂 do Międzygórza jadę odpocząć i pobłądzić po Masywie.
    Do noclegów proponuję dodać jeszcze Wichrowe Wzgórza , tam najczęściej śpię i polecam osobiście.pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  2. Jak będziecie tam następnym razem to wejdźcie na Czarną Górę. Jej wysokość (1205 m. n. p. m.) może wydawać się wręcz „niegodna” porównując ze Śnieżnikiem. Jednak widok z wieży zapiera dech w piersiach. Niewiele jest rzeczy, które mogą się z nim równać.

    Polubione przez 1 osoba

    1. martamiejsca

      W przyszłym roku chcemy wrócić do chodzenia po górach. Tym razem już we trójkę. Czy szlaki na Czarną Górę i Trójmorski Wierch nadają się do wejścia z małym dzieckiem w nosidle?

      Polubienie

      1. Wejście na Czarną Górę tylko w początkowej fazie może sprawiać problem z małym dzieckiem ale nie jest to duże utrudnienie ,początek przez las pod górę potem troszkę otwartego terenu i znowu las.Teren lekko wznoszący się ,może przed szczytem troszkę trzeba się spiąć ale to naprawdę lekki teren. Trójmorski Wierch no tutaj tylko odległość może być przeszkodą ale w letni długi dzień z piknikiem w drodze, będzie dobrze.polecam !!!
        Czarna Góra link: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=1745n,1750n,1749n,1768n
        Trójmorski Wierch link: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=1745n,1743n,1742n,1741n,1711n

        Oczywiście polecam też tą stronkę z mapami, dzięki niej można zaplanować i sprawdzić trasy. oczywiście nie zapominajmy o papierowej mapie w terenie.pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

    1. Jacek

      To niestety prawda. Konflikt między proboszczem a właścicielami schroniska nie służy temu miejscu. A i „przewodniczka” po świątyni robi wrażenie bardziej kustosza i restauratorki, niż opiekuna miejsca kultu. A szkoda.

      Polubienie

  3. Jarosław Wojciechowski

    Połowa lat osiemdziesiątych mój pierwszy wyjazd w życiu w góry i właśnie do Kotliny Kłodzkiej .Do Międzygórza dojechaliśmy PKaesem chodź staraliśmy się podróżować na własnych nogach z kilkudziesięciu kilogramami na plecach.Pora była późno-obiadowa ale zjeść nie było co,w sklepie pustka ,a knajpa za mostkiem ( prawdopodobnie zdjęcie budynku z napisem ‚Super Disco’) karmiła tylko żołnierzy WOP-u ale do kilku kieliszków wódki dostaliśmy sałatkę warzywną i zimne nóżki.Nieco posileni i lekko weseli załapaliśmy się na nocleg w schronisku PTSM Następnego dnia czerwona trasa na Śnieżnik,mgła ,deszcz na szczycie kupa kamieni i widoczność na kilka metrów(co mnie ominęło dowiedziałem się dopiero 30 lat później).Potem zejście do schroniska” Pod Śnieżnikiem” suszenie ciuchów i rozgrzewanie się grzańcami z przyjacielem (który pokazał mi piękno gór i smak wolności jaką tylko tam można poczuć, żeby kilka lat później zastosował się do tekstu Perfektu -„…proza życia to przyjaźni kat …) i ekipą nieszczęśników podobnych do nas.Powróciłem tu trochę przypadkiem z kobietą mojego życia i w końcu bez syna .Nie zaplanowaliśmy urlopu z powodu zawirowań zawodowych ,przypomniałem sobie o Ziemi Kłodzkiej rzutem na mate zarezerwowałem pokój w Gigancie,nadszedł czas i pojechaliśmy.Budynek pamiętałem jak wyglądał z zewnątrz i o dziwo nic się nie zmieniło ale wyjazd dla mnie miał trochę charakter nostalgiczny .Pogoda dopisała i w końcu mieliśmy swój bardzo długo odkładany miesiąc miodowy w bajkowym otoczeniu(szkoda ,że tylko tydzień)Miejsce potraktowaliśmy jako bazę wypadową ,a pozostałe chwile spacerowaliśmy po okolicy nie licząc wejścia na Śnieżnik tym razem w tę i z powrotem mixem szlaku niebieskiego i zielonego .Miejsce klimatyczne nie licząc kilku miejsc wymaga dobrego gospodarza i dofinansowania .Gdyby to o de mnie zależało nadał bym miejscowości charakter monolitu architektonicznego(Tyrol) osadzonego w zamyśle sanatoryjno-parkowyi czasach Marianny Orańskiej .Drażni mnie pakowanie budynków nowych nie pasujących do miejsca i charakteru powinien to regulować plan zagospodarowania.Przykład dom agro- pensjonat na końcu ul.Sanatoryjnej (mocno przeszklony kwadrat),a w centrum drewniany obiekt restauracyjno-hotelowy w stylu pseudopodhalańkim i jeszcze by tego znalazł Są też straszydła PRL-u jak budynek chyba MSW na ul.Śnieżnej.Było by fantastycznie przenieść się do uzdrowiska w Tyrolu zaledwie dwie godziny drogi od Wrocławia.Ale mimo tych niedoskonałości bardzo polecam Międzygórze chodź nie chciałbym zmienić centrum wioski na Krupówki.Więc jedźcie zobaczcie i sami oceńcie ja odwiedzę jeszcze Międzygórze ,nie wiem kiedy ale miejsce stało się bliskie memu sercu.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Joanna

    To magiczne miejsce, polecam tym którzy lubią dziką przyrodę i brak tłumów w gorach. Bylismy raz, 4 lata temu, jesienią: pogoda dopisała, miejscowosc z piękną zabudową lecz trochę zaniedbana, zapewne niedofinansowana…na pewno tam wrócę! Polecam pensjonat Pod Dobrym Humorem- cudne miejsce, komfortowe pokoje i domowa kuchnia o4az przystępne ceny!

    Polubienie

  5. Dzięki za ciekawy wpis, a mam pytanie: jak tam wyglądają szlaki zimą (np. na Igliczną czy Czarną Górę)? Oblodzone, trudne czy raczej do przejścia dla zwykłego człowieka bez specjalnych sprzętów?

    Polubienie

Dodaj komentarz